czwartek, 10 czerwca 2010

Hornsby

Tydzień temu wyprowadziliśmy się z dzielnicy Sydney – Hornsby. Wciąż jeszcze mi z tego powodu przykro, ale los tak chciał, że właściciel mieszkania, w którym wynajmowaliśmy pokój postanowił je sprzedać. Razem z nim przenieśliśmy się do Darlington, ale o tym może innym razem.

Dlaczego jest mi z tym źle? Hm… Spędziliśmy w Hornsby piętnaście miesięcy, pierwszy miesiąc na Arthur St., a pozostałych czternaście na Nursery St. W wolnych chwilach spacerowaliśmy wszelkimi możliwymi uliczkami, co sprawiało nam dużą przyjemność. Wielkie ułatwienie stanowiło dla nas znajdujące się tuż przy stacji centrum handlowe Westfield, którego zakamarki poznaliśmy na wskroś, szwędając się po nim dla ochłody latem. Znajdują się tam dwa duże sklepy spożywcze Woolworths oraz Coles, a dla nas nieposiadających samochodu było to bardzo istotne.

Rodakom mieszkającym w tej okolicy gorąco polecam piekarnię prowadzoną niegdyś przez Polaka, a obecnie przez Azjatów. Jakież było Przemka zdziwienie, gdy pewnego razu (należy tu dodać, że nie był to pierwszy, jak robił tam zakupy) zauważył na ladzie sporo produktów z polskimi napisami – kapusta kiszona, ogórki kiszone, barszcz instant, śledzie w puszce, budynie itp. Żałuję jednak, że nie mogłam ujrzeć jego twarzy w momencie, gdy bardzo miła pani Azjatka zapytała Przemka: „Pączki?” (oczywiście po polsku :D). Od tamtej pory często zaglądaliśmy do Danny’s Patisserie, aby zaopatrzyć się w pyszne pączki, czy też rogaliki, albo bułki smakiem przypominające nasze polskie wyroby (zresztą schodzące jak ciepłe bułeczki ;) ). Dla zainteresowanych podaję, że piekarnia ta znajduje się na 272 A Pacific Hwy, po drodze z dworca na pocztę.

W gorące dni można w Hornsby udać się na basen (Hornsby Aquatic Centre), tuż przy niewielkim, ale urokliwym parku. Osoby lubiące czytać na pewno znajdą coś dla siebie w dzielnicowej bibliotece, w której można także wypożyczyć krążki z filmami lub muzyką. A jeśli ktoś zamiast DVD preferuje wypad do kina, to oprócz dużego Event Cinema, warto zahaczyć o The Hornsby Odeon Cinema. Nie jest ono tak przytulne ja Event Cinema, ale za to można obejrzeć najnowsze produkcje za jedyne $7,00. Wielbiciele wieczorów przy lampce wina lub piwa na pewno odnajdą się w Hornsby RSL Club, w którym dość często występują zespoły grając zróżnicowaną muzykę. Około godziny 16.00 smakosze kuchni azjatyckiej mogą najeść się do syta za $4,00, natomiast osobom preferującym inną kuchnię polecam niedrogą z dobrym jedzeniem restaurację Blu Water Grill.





Co jednak uwielbiałam w Hornsby? Zwierzaki… Uciekające spod nóg jaszczurki, którym nasze kroki przerwały leniwe wygrzewanie się na słońcu. Śpiewające za oknem ptaki, takie jak: noisy minery (miodożer maskowy), sulphur crested cockatoo (kakadu żółtoczuba), rainbow lorikeet (lorysy górskie), laughing kookaburra (chichotliwe kukabury - te akurat potrafiły być o 5.00 nad ranem męczące ;) ), turkey (indyki) i wiele innych. A nocną porą moje ulubione pałanki kuzu oraz nieco strachliwe pałanki wędrowne, dostarczające nam wielu atrakcji.

Jednak jedną z ważniejszych kwestii dla nas byli sąsiedzi. Wspaniali, bardzo życzliwi ludzie, dzięki, którym mieliśmy okazję poznać pozostałych „Kargulów i Pawlaków”. Niejednokrotnie byliśmy zapraszani do nich na australijski poczęstunek w większym gronie. Służyli nam pomocą zawsze, gdy zaistniała taka konieczność i chętnie z nami rozmawiali przy byle okazji.


Hornsby pomimo odległości, jaka dzieli je od ścisłego centrum (ponad dwudziestu kilometrów) nie jest podrzędną mieściną, to jedna z większych stacji przesiadkowych w Sydney, na której złapać można pociąg w kierunkach do Centrum przez Macquarie Park, lub Chatswood oraz na Newcastle przez Berowra. Nie ma, więc problemu z dojazdami w różne części Sydney.





Nie wiem, kiedy poczuję się swobodnie w Darlington. Na odkrywanie plusów tej dzielnicy mam jeszcze czas, na pewno jednak szybko nie zapomnę „naszego” HORNSBY.


4 komentarze:

Anonimowy pisze...

Trochę czasu mineło od ostatniego wpisu ale ten opis jest tak ciekawy , że rekompensuje oczekiwanie , Bardzo fajnie , super zdjęcia , proszę o wiecej . Miłego mieszkania w Darlington.

Urszula pisze...

Serdecznie dziękuję :) Głowa czasami pełna pomysłów, ale czasu brak. Przeprowadzka zabrała go sporo. No a potem jeszcze pojawiły się problemy z dostępem do Internetu. Postaram się pisać częściej. Pozdrawiam Anonimowego Czytelnika.

Anonimowy pisze...

Takich anonimowych czytelników jest na pewno więcej. Super wpisy. :) Gall Anonim II ;)

Urszula pisze...

Bardzo mi miło :)

Prześlij komentarz