środa, 27 października 2010

Czmychająca Gwiazda…

Nie miałam jeszcze okazji wspomnieć, że mam kochane rodzeństwo, a mam :) Może to być dla niektórych dziwne, ale przebywając tak długo w tym egzotycznym kraju miewam czasami trudne i smutne dni. Na całe szczęście jest ze mną Przemek i ktoś kiedyś wymyślił coś takiego jak Skype, więc często rozmawiamy z rodziną, no i dzięki temu mam częsty kontakt z rodzeństwem.

Chcąc podziękować siostrze za to, że jest najlepszą przyjaciółką na świecie, zapragnęłam zdobyć dla niej autograf olimpijczyka Ian’a Thorpe, i dziś … ale nie uprzedzajmy faktów.

Już od jakiegoś miesiąca wiedzieliśmy, że Ian weźmie udział w pogadance o kulturze aborygeńskiej w art.afterhours w Art Gallery of New South Wales, jako współwydawca trzech książek dla dzieci. Właściwie są to trzy krótkie piosenki, spisane nie tylko dla dzieci, dzisiaj dodatkowo wykonywane były przez ich autorów. Opowiadają one różne historie: jedna o tym jak odbierano aborygeńskie dzieci rodzicom, aby oddzielić je od ich kultury i „przerobić na biało”, druga opowiada z kolei o historii Uluru, a trzecia jest o Australii Australijczyków, czyli Aborygenów i reszty zamieszkującej tą wyspę. Ale do rzeczy.

Ian ThorpeBiletCała „impreza” miała rozpocząć się o 18.30. Na miejsce dotarliśmy dużo przed czasem. Zarezerwowaliśmy sobie krzesełka poprzez zostawienie marynarki i sweterka, a następnie wykorzystaliśmy te kilka pozostałych minut i poszliśmy obejrzeć wystawę „David to Cézanne”. Spodziewaliśmy się obrazów olejnych impresjonistów, a zamiast tego mogliśmy podziwiać ich (impresjonistów) szkice i akwarele. Przyznać muszę, że pomimo iż nie było to do końca to czego oczekiwaliśmy, wystawa bardzo mi się podobała. O 18.20 postanowiliśmy, że czas pomóc sweterkowi i marynarce w pilnowaniu naszych miejsc. Na całe szczęście kultura tutaj jest na tyle wysoka, że nikt nam nie próbował eksmitować naszych rzeczy. Spokojnie rozsiedliśmy się na naszych miejscach i niemalże w tym samym momencie pojawił się pierwszy gość tego wieczoru … ale jeszcze nie Ian … Shane Howard. Długo czekać nie musieliśmy na Neil’a Murray, z kolei ostatni z autorów i wykonawców Archie Roach nie pojawił się za względów zdrowotnych. Ponieważ fundacja „Ian Thorpe Fountain for Youth” jest głównym sponsorem tego projektu, na scenie przed nami nie zabrakło Ian’a Thorpe.

W środku od lewej: Shane Howard, Neil Murray, Ian Thorpe
Impreza miała charakter pogawędki, o Aborygenach, skąd się wzięło u autorów zainteresowanie tym tematem, dlaczego powinno się chronić historię tego ludu itp. W między czasie wykonane zostały wszystkie trzy piosenki, jak już wcześniej wspomniałam wydane w formie książeczek: „Solid Rock”, „Took the Children Away” oraz „My Island Home”. Najbardziej podobała mi się druga :)

My Island Home Solid Rock Took the children away


Od lewej: Shane Howard, Neil Murray, Ian ThorpePod koniec rozmowy poinformowano nas, że uczestnicy pogawędki chętnie dadzą nam autografy, przy specjalnie przygotowanym stoliku nieopodal księgarni. Oczywiście byliśmy z Przemkiem do tego przygotowani – dużo wcześniej zaopatrzyliśmy się w egzemplarze wszystkich trzech utworów. Ja oczywiście próbowałam natychmiast dorwać Ian’a, żeby mieć najcenniejszy prezent dla Hani. Drogę jednak zablokowała mi paskudna pani, która spokojnie przypominała o stoliku za rogiem i że tam należy czekać. Nie miałam nawet szansy podejść do Ian’a, aż sama się zadziwiam :) Pewnie zachowywałam się jak dzika fanka, a taką nie jestem ;)

I tu przyznać muszę zrobiono nas w konia. Przy stoliku pojawili się tylko Shane Howard i Neil Murray, a Ian tymczasem wymknął się z galerii. Wraz z osobami stojącymi w kolejce byliśmy zawiedzeni. Na pocieszenie mam zdjęcia i film z tego spotkania, ale mimo wszystko czuję lekki, a nawet większy niż lekki, niedosyt. Mój wymarzony prezent dla siostry po prostu uciekł :( Czmychnął ukradkiem…

7 komentarzy:

Anonimowy pisze...

To się nazywa Wielki Świat!

Anonimowy pisze...

Dane Wam było uczestniczyć w fajnej akcji , to jest coś . Nic w naturze nie ginie i ta znikająca gwiazda wpadnie Wam kiedyś w ręce.

Urszula pisze...

Dziękuję za słowa pocieszenia :) Mam nadzieję, że ten Świat jednak nie taki Wielki i faktycznie jeszcze szansa się nadarzy :)

Anonimowy pisze...

Nie martw się Ulka - liczą się chęci. :)

Urszula pisze...

Dziękuję bardzo, ale próbować warto :)

Anonimowy pisze...

Kochana siostrzyczko, ślicznie dziękuję za "ściganie" mojej "gwiazdy". Dziękuję również za tak fajny artykuł. Buziaki - Hania i... Piotruś ;)

Urszula pisze...

:) buzi :* buzi :*

Prześlij komentarz